Wczorajszego wieczora Real pokonał Elche, beniaminka hiszpańskiej Primera Division, tylko dzięki pomocy arbitra. W internecie, wśród sympatyków Królewskich coraz większe zażenowanie i zniesmaczenie grą wicemistrzów Hiszpanii w tym sezonie, a przecież nie ma żadnych powodów do zdziwienia.
Jakie okienko transferowe, taki sezon. Każdy, kto choć trochę analitycznie spojrzał na poczynania Realu na rynku transferowym, musiał spodziewać się takiego obrotu spraw. Real i Barcelona są dramatycznie słabe. Już gołym okiem widać, że przepaść między wielką dwójką i resztą hiszpańskiego futbolu zmniejszyła się. Oczywiście prawdopodobnie nie wystarczy to jeszcze, aby tytuł mistrzowski zdobyła jakaś "trzecia siła", tym bardziej, że niekoniecznie widać absolutnie bezdyskusyjnego kandydata do tego miana, walka o najniższy stopień podium niespodziewanie może okazać się bardzo wyrównana i drużyny z miejsc 3-7 pewnie pogubią sporo punktów w meczach między sobą, nie mniej, wracając do sedna, w tym sezonie czeka nas już znacznie mniej spotkań, w których Real czy Barcelona, już do przerwy, będą prowadzić czterema bramkami.
A sędziowskie wsparcie dla Realu to też żaden powód do zdziwienia. Wszak nie od dziś wiadomo, że wielka dwójka zawsze może liczyć na boiskowych rozjemców. Nie mam pojęcia, jak zatytułować ów krótki tekst, niech będzie "Zero zdziwień", kiedyś Ziemkiewicz miał chyba taki felieton w jakimś periodyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz